Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to fundacja, która od wielu lat jest bliska mojemu sercu. Być może nie wszyscy wiedzą, ale coroczna impreza finałowa organizowana przez Jurka Owsiaka to tylko wierzchołek jej działalności. WOŚP gra cały rok i czyni wiele dobra w zakresie ochrony zdrowia i życia dzieci, o czym przekonałam się na własnej skórze.
Nieoczekiwany finał WOŚP
Rok temu, późnym wieczorem wybrałam się z mężem na finał WOŚP. Jak zwykle planowaliśmy coś tam wrzucić do puszeczki, dostać serduszko i koniec. Jednak tamten finał był inny. Wiedziałam już że jestem w ciąży – najtrudniejszy początek, natłok myśli czy wszystko będzie w porządku, strach przed poronieniem itd. No i stało się. Zamiast wrzucić pieniążka do puszeczki postanowiliśmy kupić los.
Pierwszy los… Pierwsza nagroda… Czapeczka niemowlęca 🙂 Ogarnia nas radość, wolontariuszka zadaje pytanie: Jaki kolor? Niebieski czy różowy? Mąż wybrał niebieski. Czapeczka służy nam już 5 miesięcy, zakładamy ją po każdej kąpieli Mańki. Pierwsza rzecz Mańki – niebieska czapeczka niemowlęca.
W oczekiwaniu na kolejny finał WOŚP
W zeszłym roku, wszystkie pieniądze zaplanowane na finał WOŚP wydaliśmy na losy. Nie wzięliśmy ze sobą wszystkich wygranych nagród, do domu wróciła z nami jedynie czapeczka niemowlęca i kalendarz, by odliczać do narodzin córki. Nie dotrwaliśmy również do światełka do nieba gdyż nie sprzyjała nam pogoda, a Mańka już spała. Mimo wszystko wysyłałam sms-y, a mąż przelotem na stacji benzynowej wrzucił coś do puszki. Panie Jurku obiecuję, że w przyszłym roku stawimy się w trójkę! A może w 4, bo ta niebieska czapeczka niemowlęca może się jeszcze przyda 🙂
Sprzęt WOŚP pomógł mojemu dziecku
Moja córka urodziła się 5 sierpnia i tego samego dnia miała wykonane badanie słuchu – na sprzęcie sfinansowanym przez WOŚP. Oczywiście nikt nas o tym nie poinformował. Jedynie na wyniku wklejonym do książeczki zdrowia było czerwone serduszko!
W 8 dobie Mańka dostała żółtaczki, musieliśmy wrócić do szpitala – Mańka leży 2 doby w inkubatorze zakupionym przez Pana Jurka!
Tak sobie wczoraj myślałam, co by było gdyby nie ten sprzęt? Czy byłabym teraz pewna, że Mała dobrze słyszy? Czy od razu trafiłaby do inkubatora, czy może musiałaby czekać w kolejce, bo przecież inne dzieci byłyby bardziej potrzebujące?! Czy skończyłoby się tylko na 2 dobach, czy może stałoby się coś poważniejszego?!
I zasadnicze pytanie, czy Państwo zakupiłoby odpowiednią ilość sprzętu?
Nie wiem. Nigdy się nie dowiem.
Dziękuje Panie Jurku i szacunek dla wszystkich wspierających WOŚP.
P.S. Wiedziałam już wtedy, że jak przyniosę do domu niebieską czapeczkę to będzie dziewczynka.