Dawno nie pisałam o grach, a wiecie, że je uwielbiam i obowiązkowym tematem mojego bloga były częste recenzje gier rebel 🙂 Więc szybko wracam do wieczornych rozgrywek i tym razem na stół wędruje Mandala.
Na początku gry umieszczamy na stole naszą matę do gry, nie wiem czemu, ale mam mieszane uczucia co do jakości tej maty! Niby fajna, ładnie zrobiona, ale drażnią mnie widoczne zgięcia z czym nigdy wcześniej nie spotkałam się w grach wydawnictwa rebel! No cóż, na wstępie oczywiście muszę trochę pomarudzić 🙂
Ale żeby zachęcić do przeczytania całości artykułu, to powiem od razu, że gra super wciąga 🙂
Zasady gry.
Celem gry jest kolorowych mandali z karty zastępujących piasek. Ukończona mandala to taka, w której znajdzie się co najmniej po jednej karcie w każdym z 6 kolorów.
Gracz może wykonać trzy ruchu, by osiągnąć cel gry i zdobyć punkty:
I Zbudować wzgórze i dobierać kartę
II Uprawiać pole i nie dobierać karty
III Odrzuć karty i dobierz nowe
Czyli zwykłe proste ruchy i wydawać by się mogło, że po kilku rozgrywkach gra się nudzi. Jednak tak nie jest! My gramy nonstop od miesiąca, gdy tylko mała zaśnie. Niezwykłe w tej grze jest to, że jest inna od pozostałych gier, które już znamy. Nietypowe kolory przyciągające wzrok nigdy się nie nudzą. Gra jest mimo wszystko spokojna i skłania do myślenia. A super zaletą jest to, że jest dla dwóch graczy. Oznacza to, że możesz grać tylko ze swoim mężem. (oczywiście to możemy odebrać jako wadę)
Jeszcze kilka słów o cenie! Można ją kupić za 90 zł, czyli tak na prawdę jest to jedna z tańszych gier jakie miałam okazje testować. Cena nie przeraża, a wręcz zachęca 🙂
Ogromne plusy, za krótki czas rozgrywki, czyli nie siedzimy kilka godzin by skończyć grę, co też jest fajną opcją wypełnienia sobie chwili nudy.
Zdecydowanie na tak!
Testowanie gier rebel to czysta przyjemność 🙂