Po burzliwym wieczorze z grą Kroniki zamku Avel przychodzę do Was na świeżo z jej recenzją.
No cóż… nie lubię takich gier, bo nie mam na nie czasu. A od wczoraj myślę tylko kiedy pójdą dzieci spać a my będziemy mogli znowu grać.
Kroniki zamku Avel to gra fantasy skierowane dla graczy od 8 lat. I chyba ta granica jest prawidłowa, bo młodsze dzieci mogą miec problem nawet z pomocą dorosłego. Całość rozgrywki to około godzina.
Wszystkie elementy a wiec: 15 części planszy, tor księżyca, znaczniki murów, żetony, planszetki bohaterów itd. zamkniętą w dużym pudełku. Każdy element gry jest wytyczymały i pięknie zdobiony. Czasem miałam tylko wrażenie, że ilość elementów, znaczników, żetonów wszelkiego rodzaju jest przeogromna, co utrudni granie. Jednak szybko załapaliśmy o co chodzi w grze i po co są poszczególne elementy.

Kroniki zamku Avel
Pierwszym etapem gry jest stworzenie samodzielnie swojego bohatera. Wybieramy dla niego imie ale także statystyki. Najciekawsze jest to, że należy go również pokolorować, wybierając szablon z załączonego do zestawu bloczka z ilustracjami.
Mając już własnego bohatera możemy zacząć od przygotowania rozgrywki. Na środku planszy oczywiście jest tytułowy zamek. Plansze tworzy się z płytek, których liczna zależy od ilości graczy, można zastosować rózne układy. Zadaniem graczy jest ochrona zamku przed potworami, które pojawiają się w każdej rundzie. Za pokonane stwory dostaje się złoto, nowy ekwipunek lub ulepsza już posiadany. Wszystko to sprawia, że z każdą kolejną rundą bohaterowie stają się coraz silniejsi. Wszystko po to by ochronić zamek i wygrać grę.

Na pierwszy rzut oka zasady są skomplikowane, ilość szczegółów przeraża, ale wystarczy chwila by pojąć jak toczyć zaciekłą walkę z potworami. Mnie zdecydowanie gra przypadła do gustu. Najistotniejszym w tej grze elementem jest współpraca graczy. Nie gramy przeciwko sobie ale razem w obronie zamku. Uwielbiam Kroniki zamku Avel i dzisiaj będę grać znowu.
Gra oczywiście od wydawnictwa Rebel 🙂