Bez zgody Kingi Litkowiec to dość kontrowersyjna książka, która nie spodoba się wielu czytelnikom, ale także znajdzie swoich fanów. Mnie niestety nie kupiła…
W książce Bez zgody poznajemy na początku dwie młode dziewczyny, które marzą być modelkami. Zrobią więc wszystko by nimi zostać nawet bez poparcia ze strony rodziców. Dziewczyny od początku są mdłe, małostkowe i bardzo wymagające. Trafiają na dość dziwny casting, który “szczęśliwie” przechodzą dalej. Zadowolone dziewczyny zostają oddane swojemu Panu, który wyjaśnia im, że casting modelek to tylko przykrywka a one trafiły w samo piekło.

Bez zgody
Niestety od połowy książki, autorka jak i sama główna bohaterka Marina zapomina o swojej przyjaciółce. Już do końca książki nie dowiemy się co się z nią stało. Również dziwne i denerwujące jest brak wątku zainteresowania rodziców tajemniczym zaginięciem córki. Książka toczy się wokół dziwnie budowanej relacji między pokrzywdzoną Mariną a jej “nauczycielem”, który stwarza jej piekło ale jest również wybawicielem.
Książka sugeruje, że będzie to erotyk, dla mnie erotykiem nie jest. Znęcanie się nad Mariną, nie wywołuje dreszczu emocji, lecz współczucie. Jej strach opisany w książce oraz pomieszanie go z rodzącym się uczuciem do swojego kata staje się bardzo nierealnym.
Jednak tematyka książki jest dość dobra. Trochę złe ujęcie pomysłu, fajny z tego byłby thriller psychologiczny, jednak w formie erotyku niestety mnie nie porwał. Oczywiście historię, którą znajdujemy w książce można traktować jako pewien rodzaj przestrogi przed chęcią zdobycia sławy za wszelką cenę.